Muzyka

Home

W dziedzinie muzyki jako twórca jestem zupełnym amatorem. Owszem, melodie lęgną mi się w głowie, czasem nawet zbyt natrętnie. W wyobraźni powstają i ewoluują struktury z rozbudowaną aranżacją - nie mam jednak umiejętności, by to jakoś utrwalić, zapamiętać. Stąd ta twórczość jest uboga - sprowadza się do kilkunastu może piosenek, z reguły opartych o teksty poetyckie, nierzadko o tematyce religijnej. Tylko jedno przedsięwzięcie muzyczne udało mi się zrealizować do końca (choć też w wymiarze amatorskim). Są to

Hymny Maryjne

Hymny Maryjne to tomik wierszy Romana Brandstaettera poświęcony Maryi. Wiersze te zajmują szczególne miejsce w Jego poezji; są świadectwem niezwykłej czci, jaką Autor darzył Matkę Boga.
Hymny zauroczyły także mnie i - jak to hymny - same mi się jakoś w głowie śpiewały. Z tymi pomysłami zwróciłem się do muzykujących przyjaciół: nieodżałowanego Piotra Baczyńskiego, Cezarego Janiaka, Heleny i Krzysztofa Rzewuskich oraz Leopolda Gibasa. Z ich pomocą zostały one opracowane, zaaranżowane i przedstawione w grudniu 1992 r. w kościele św. Antoniego na toruńskich Wrzosach, a rok później, w ramach Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, w kilku kościołach toruńskich.
Grupa przyjęła nazwę "Efemeryda", ponieważ zawiązała się wyłącznie do zrealizowania tego projektu. I tak się stało, jeśli nie liczyć zorganizowanego w 1994 r. koncertu kolęd. Wprawdzie marzyło nam się opracowanie i wystawienie wierszy ze zbiorku "Pieśń o moim Chrystusie" Romana Brandstaettera, ale na przeszkodzie stanęła śmierć duszy zespołu - Piotra Baczyńskiego.
A jednak "Efemeryda" powróciła. Po 14 latach dzieci jej członków: Dobrosława i Hanna Baczyńskie oraz Barbara, Aleksandra i Łukasz Soleccy, postanowiły przypomnieć to szczególne dzieło, tak nierozerwalnie związane z okresem ich dzieciństwa: Wtedy właśnie poznaliśmy się, wtedy spędzaliśmy wspólnie czas na zabawach i rozmowach, gdy w tle rozbrzmiewały dźwięki prób naszych rodziców - wspominają. - Okazało się, że choć ich projekt muzyczny był, jak sama nazwa wskazuje, jednostkowy i ulotny, nasze przywiązanie do muzyki, która wówczas powstała, przetrwało w głębi serc.

Przedmowa przed koncertami w ramach Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej


Efemeryda: L. Gibas, T. Solecki, P. Baczyński, C. Janiak, K., H. Rzewuscy

"Zło świata - jakiego doświadczył - lecz także jego piękno nie były dla Niego ścianą, ale szybą, przez którą patrzał dalej i widział "drugi brzeg człowieka, gdzie nie istnieje szukanie i lęk"... 28 września 1987 roku odszedł od nas Roman Brandstaetter, pisarz, eseista, lecz nade wszystko poeta. Chrześcijanin z wyboru; wychowany w inteligenckiej rodzinie żydowskiej w połowie życia pochylił głowę przed Chrystusem, stając się jednym z największych polskich pisarzy religijnych. Był pisarzem trudnej wiary; trudnej, bo żarliwej i autentycznej. Mawiał, że aby wierzyć, trzeba być artystą wiary szukającym co dzień śladów Boga, jak poeta szuka słowa a malarz barwy. Właśnie to mnie w poezji Brandstaettera zauroczyło: owa umiejętność malowania słowami. Był prawdziwym wirtuozem słowa. Delektował się mim, pieścił, szlifował każdy zwrot. Jego poezja pełna jest metafor, hiperboli, nawet kalamburów. Lecz to nie gra dla samej gry; każdy wiersz sięga Sedna. Naśladując nieudolnie Mistrza, powiedziałbym, że blaskiem słowa rozświetla mrok Boga. Szczególne miejsce w poezji Brandstaettera zajmują Hymny Maryjne. Pełne czułości, ciepła, dziecięcej wręcz żarliwości i zawierzenia stanowią świadectwo wiary o tyle znaczące, że mamy do czynienia z nawróconym izraelitą. Urok tej poezji prowokował mnie przez wiele lat, wreszcie zaowocował kilkoma pomysłami muzycznymi, które, dzięki wielkiej pomocy i żarliwemu zaangażowaniu moich przyjaciół, udało się Państwu przedstawić. Zaiste dziwny to fenomen: mariaż wysoce profesjonalnej poezji z amatorską muzyką. Ufam, ze Mistrz wybaczy mi zuchwałość; będąc w niebie wie dobrze, że kierowała mną podobna żarliwość i wręcz hipnotyczne zauroczenie Jego słowem.

Przedmowa przed koncertami "Efemerydy bis"


Efemeryda bis: A. Solecka, Ł. Solecki, D., H. Baczyńskie, B. Solecka

Hymny Maryjne Romana Brandstaettera to niewątpliwie perełka polskiej poezji religijnej, czy poezji w ogóle. Charakterystyczna frazeologia i ornamentyka Hymnów sprawia, że są one równie piękne jako dzieło literackie samo w sobie, jak również jako teksty utworów muzycznych. Ta refleksja nad słowem przyświecała zapewne grupce przyjaciół, którzy jesienią 1992 r. skomponowali i zaaranżowali kilka utworów poety pochodzących ze zbiorku Hymny Maryjne, a następnie wykonali je pod nazwą Efemeryda na serii koncertów w toruńskich kościołach. Dziś, po 14 latach my, dzieci muzyków Efemerydy, postanowiliśmy przypomnieć to szczególne dzieło, tak nierozerwalnie związane z okresem naszego dzieciństwa. Wtedy się właśnie poznaliśmy, wtedy spędzaliśmy wspólnie czas na zabawach i rozmowach, gdy w tle rozbrzmiewały dźwięki prób naszych rodziców. Okazało się, że choć ich projekt muzyczny był, jak sama nazwa wskazuje, jednostkowym i ulotnym, nasze przywiązanie do muzyki, która wówczas powstała, przetrwało gdzieś w głębi serc. Przygotowaliśmy więc własną, choć w dużej mierze inspirowaną pierwowzorem, interpretację Hymnów Maryjnych i wykonaliśmy je na dwóch koncertach: 10 grudnia 2006 r. w kościele p.w. bł. Marii Karłowskiej (Toruń - Na Skarpie) i 16 grudnia 2006 r. w kościele p.w. św. Antoniego (Toruń Wrzosy). Poniższe nagranie pochodzi z tego drugiego koncertu, który miał miejsce w tej samej kaplicy, co wykonanie prapremierowe w 1992 r.
Koncerty nie odbyłyby się, gdyby nie przychylność i dobre serce wielu osób. Winniśmy podziękowania proboszczom obu parafii: ks. Andrzejowi Ziegertowi i ks. Wojciechowi Miszewskiemu, którzy bardzo przychylnie odnosili się do naszego projektu, wspierając duchowo i sprzętowo. Wdzięczni jesteśmy również naszym nieocenionym „technicznym”: Kubie za realizację dźwięku i Pawłowi za oprawę wizualną. Przede wszystkim jednak słowa wdzięczności chcemy skierować do twórców i muzyków oryginalnego, pierwszego składu Efemerydy: Leopolda Gibasa, Cezarego Janiaka, Heleny i Krzysztofa Rzewuskich oraz Tadeusza Soleckiego; dzięki tym ludziom powstało tyle pięknych dźwięków cieszących nasze uszy i radujących serca. Wśród nich brakuje jednej, niezwykle istotnej osoby... Piotr Baczyński odszedł od nas 6 lat temu, pozostawiając po sobie jakże ciężką do wypełnienia pustkę. Koncerty i płytę dedykujemy Jego pamięci. Wśród wielu pięknych wspomnień, pan Piotr pozostawił po sobie muzykę, dźwięki, które towarzyszyły nam od dzieciństwa po dziś dzień. To właśnie przez umiłowanie tych dźwięków oraz pamięć o Ojcu i Przyjacielu postanowiliśmy wskrzesić choć na chwilę te emocje, które towarzyszyły i nam i muzykom Efemerydy podczas tamtych, pamiętnych koncertów.
Ufamy, że ten szczególny rodzaj dzieła, który wypływał wtedy i wypływa teraz prosto z serc, nie pozwoli zapomnieć o jego twórcach, a nam umożliwi jeszcze wielokrotnie czerpanie radości ze wspólnego muzykowania.

Nagrania z koncertu Efemerydy-bis

01_Anioł Pański
02_Pieśń o Madonnie Dobrej Przemiany
03_Lament Piety
04_Pieśń o zaśnięciu Madonny
05_Hymn do Czarnej Madonny
06_Pieśń Madonny
07_Wystąpienia po koncercie
08_Pieśń Madonny - bis (wspólnie z pierwszą Efemerydą)

Proza Poezja Publicystyka Religia Fotografia Muzyka